Giełda
Analiza Techniczna czy analiza fundamentalna ?
AT a PKB
Od mojego ostatniego komentarza upłynęło już wprawdzie sporo czasu ale też nie było potrzeby aby cokolwiek komentować gdyż nie wydarzyło się nic specjalnego co zmieniałoby zaprezentowaną tam argumentację. Dlatego też dzisiaj przedstawię nieco inne spojrzenie. Pozwolę sobie niejako porównać ogień i wodę. Rzeczy zdawałoby się do siebie zupełnie nie przystające ....a jednak :)
Tego, że jest bessa nie neguje już chyba dzisiaj nikt kto ma odrobinę zdrowego rozsądku. Jeszcze kilka miesięcy temu było zupełnie inaczej. Nawet Pani Zyta Gilowska mówiła, że okazja i żeby kupować :) Z psychologicznego punktu widzenia dowodzi to, że jesteśmy już blisko jakiegoś krótkoterminowego korekcyjnego punktu zwrotnego na rynku. No bo kto dzisiaj ma akcje ? Niewielu indywidualnych inwestorów. A pamiętajmy, że wszyscy zarabiać nie mogą gdyż jak zawsze podkreślałem - większość nie ma i nie może mieć racji.
Przypominam sobie moje wcześniejsze analizy i komentarze z czerwca - lipca kiedy sugerowałem, że jest bardzo prawdopodobne iż jesteśmy u szczytu giełdowej koniunktury i niebawem o hossie pisać będziemy w czasie przeszłym. Wiele osób z którymi rozmawiałem pytało z pewnym niedowierzaniem jak AT może dawać przesłanki ku takiemu myśleniu. Otóż chciałbym podkreślić z całą stanowczością, że do oceny sytuacji na giełdzie posiłkuję się nie tylko AT. Owszem jest to bardzo cenione przez mnie narzędzie ale sygnały odwrócenia trendu dawała także analiza fundamentalna.
Do ciekawych przemyśleń skłoniła mnie także analiza porównawcza tempa wzrostu PKB oraz głównego indeksu warszawskiej giełdy WIG 20. Niestety z uwagi na dobrodziejstwo systemu PRL-wskiego który umiejscowił nas na prawie pół wieku w tzw. realnym socjalizmie gdzie pozbawieni byliśmy ogólnie obowiązujących standardów oceniających gospodarcze realia - mieliśmy w polskiej ekonomii istne pal fiction z tzw. systemem kierowniczym PZPR, rublem transferowym i wieloma kategoriami nie z tego świata. Dzięki temu - miejmy nadzieję raz na zawsze minionemu systemowi - niestety nie można robić sensownych analiz gdyż de facto konkretne dane obowiązują dopiero od niecałych 20 lat i stąd badanie wskaźników musi być z tego powodu bardzo ograniczone. Niemniej jednak, nawet na tak krótkim rynku możemy dostrzec pewne interesujące analogie.
Szukanie punktów zwrotnych w oparciu o korelacje tych dwóch ważnych wskaźników okazało się bardzo inspirujące. Proszę zwrócić uwagę, że od grudnia 2001 roku PKB przełamało typową sekwencję spadkową i rozpoczęła się typowa sekwencja wzrostowa. Ograniczenia punktów ekstremalnych doskonale się wkomponowują w pewnego rodzaju konsolidację przypominającą klin zwyżkujący. Nie jest to niestety dobra wróżba ale w perspektywie wieloletniej taki układ należy potraktować jako typową konsolidację przed wybiciem.
Porównanie lokalnych dołków i szczytów wynikających z ww. konsolidacji na wykresie tempa wzrostu PKB Polski z wykresem WIG 20 daje nam doskonałą wiedze o potencjalnie możliwych punktach zwrotnych na giełdzie. Proszę zwrócić uwagę jak doskonale wypadł szczyt hossy internetowej oraz ostatniej hossy. Prawie dokładnie tak jak ekstrema PKB. Także dołek tzw. bessy internetowej wypadł w czasie kiedy mieliśmy najniższe tempo wzrostu PKB.
Z powyższej krótkiej analizy można wyciągnąć następujące wnioski. Giełda nie jest głupia i nie jest też kasynem, jak twierdzą niektórzy, tylko porusza się stosownie do tempa wzrostu gospodarczego. Oczywiście na giełdzie rządzą emocje i one decydują o adrenalinie i okresowych stanach emocjonalnych inwestorów oraz wynikającym z tego stanie ich portfela ale zasadnicza teza jest taka, że zarówno wzrosty jak i spadki generalnie maja swoje uzasadnienie w fundamentach. Widzimy, że zasadnicze ruchy na giełdzie, czyli to co nazywamy TRENDEM powielają się zdecydowanie z czynnikami natury fundamentalnej w gospodarce.
Druga konkluzja jest następująca. Otóż inwestorom znane jest powszechnie stwierdzenie, że giełda wyprzedza to co dzieje się w gospodarce. Niejako antycypuje te wydarzenia i stąd często takie zdziwienia części analityków na to co dzieje się aktualnie na parkiecie. Jak popatrzymy na sam indeks 20 najważniejszych spółek z naszej giełdy to zobaczymy, że tutaj tego typowego wyprzedzenia nie było. Indeks WIG 20 poruszał się niejako w rytm zachowań PKB. Jeśli popatrzymy zaś na poszczególne spółki, zwłaszcza z tzw. szerokiego rynku to zobaczymy, że szczyt koniunktury na wielu spółkach przypadł dużo wcześniej gdyż w okresie marzec/kwiecień ubiegłego roku. I od tamtego właśnie okresu wiele spółek weszło w typową dla bessy sekwencję spadkową. Indeks WIG 20 zaś w tym czasie i aż do 9 lipca tworzył nieznacznie wprawdzie ale nowe szczyty budząc dezorientację. Indeks ten jak widzimy nie obrazuje szerokiego rynku i z uwagi na swoją płynność i płytkość giełdy - łatwo poddaje się pewnego rodzaju manipulacjom ze strony dużego kapitału. Nie ukrywajmy - kapitału pochodzącego od największych instytucji finansowych.
Patrząc jedynie przez pryzmat porównania tych dwóch wskaźników widzimy wyraźnie, że skoro nastąpiło odwrócenie trendu wzrostowego i skoro weszliśmy w bessę to pani bessa może u nas zagościć jeszcze bardzo długo. Aż do momentu kiedy PKB osiągnie u nas poziom około 4 % lub niżej gdyż tutaj znajduje się zasadnicze wsparcie i dopiero test tego wsparcia wskaże nam dalszą drogę. Możemy zakończyć bessę i wejść nową fale hossy lub też w przypadku przebicia wsparcia wejść w okres znacznego pogłębienia dekoniunktury. Zarówno w gospodarce jak i na giełdzie.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że wieszczenie na dzisiaj spadku tempa wzrostu PKB do 4% kwalifikuje się jako przejaw braku zdrowego rozsądku ale dla mnie to nic nowego :). Myślę, że za kilkanaście miesięcy może to być niestety faktem. Nie prognozuje tego oczywiście tylko po tym jednym wskaźniku ale mam na uwadze także wiele innych korelacji.
Dodać należy, że niestety w dobie globalizacji przeszkadza nam niejako rynek amerykański. Otóż potencjał wzrostu Polski jest niestety hamowany przez fatalnie wyglądającą gospodarkę USA. Kryzys w stanach dopiero raczkuje i moim zdaniem nie jest to - powiedziałbym zwykły kryzys. Jest to kryzys SYSTEMOWY i dlatego jego skutki będą wręcz katastrofalne nie tylko dla stanów ale i dla innych gospodarek (więcej o kryzysie systemowym w USA pisałem przy okazji omawiania pary walut USD/PLN). Zwłaszcza europejskiej i w tym Polski. Niebawem Europa będzie odczuwać skutki utraty najlepszego rynku zbytu na świecie - czyli USA - i to podwójnie. Raz z powodu kryzysu w USA a po wtóre z powodu horrendalnie przewartościowanego euro. Eksporterzy z EU już płaczą i płacą koszty utraty rynków zbytu. Dlatego też uważam także, że ten rok powinien być rokiem w którym nastąpi szczyt umacniania euro. Potencjału do dalszego umacniania wspólnej waluty nie zostało już moim zdaniem wiele. Możemy być więc świadkami powolnego odwracania trendu wzrostowego na euro.
Niestety turbulencje nie ominą także Polski gdyż nasza waluta jest bardzo mocno powiązana z euro i tutaj także za jakiś czas powinno przyjść silniejsze osłabienie złotego. Patrząc z tego punktu widzenia to przed nami nie tylko kontynuacja spadków na giełdach ale także silne zawirowania na rynkach walutowych. Jeśli chodzi o spadki na giełdach - to mam na myśli naturalnie dłuższy horyzont niż kilka tygodni gdyż w takiej perspektywie to oczywiście będą występowały jak to zwykle w bessie bywa jakieś i to nawet znaczne korekty wzrostowe. Nie wykluczone, że nawet całkiem niedługo.
Tak więc reasumując, widzimy, że postawione w tytule pytanie o wyższości AT nad analizą fundamentalną lub na odwrót było z mojej strony jedynie intelektualna prowokacją gdyż tak naprawdę obydwie się doskonale uzupełniają. Wniosek jest jeden - aby prognozować potencjalne punkty zwrotne na rynku warto stosować wiele narzędzi i dopiero na podstawie ich oceny można pokusić się o postawienie jakichś sensownych prognoz. Póki co te prognozy które postawiłem w lipcu odnośnie bessy realizują się jak widzimy całkiem dobrze i na dzień dzisiejszy nie widać żadnych przesłanek do tego aby w horyzoncie średnioterminowym bessa była w jakikolwiek wręcz sposób zagrożona. Nie zmienia to jednak faktu, jak powiedziałem wcześniej, że w międzyczasie mogą nas czekać silne i nawet dość długotrwałe wzrosty cen akcji.
Grzegorz Nowak
18 marca 2008
WIG 20 - 2872 punkty