Logowanie do serwisu
WiGometr - Indeks Nastrojów Inwestorów
Kiedy na gpw w Warszawie zacznie się hossa ?
w 2023 r
w 2024 r
w 2025 r

Głosuj

Zagłosuj aby zobaczyć wyniki ankiety.

Publiczny

Budżetowa bomba nad Wisłą ?


Czy Polsce bliżej do bananowej republiki położonej nad Wisłą czy może jesteśmy normalnym krajem który sam dba o swoją gospodarkę ? Spróbujmy sobie odpowiedzieć na to pytanie analizując kilka pozycji z budżetu. 

 

Ostatni rząd tego - wydaje się - zacofanego kraju nad Wisłą nie mógł znaleźć w prawie 40-milionowym kraju żadnego kompetentnego człowieka który mógłby pełnić funkcje Ministra Finansów i premier zaimportował wynalazek z Londynu. Premier nie chciał byle kogo więc szukał długo gdyż podobno obiecał swoim rządzonym prawdziwe cuda. Miał być tzw. cud irlandzki ale niektórzy złośliwi twierdzą, że to było zwykłe przejęzyczenie gdyż podobno chodziło o Islandię.

Wreszcie, po długich poszukiwaniach,  premier znalazł godnego współpracownika. Niejaki Wincent Rostowski zwany lokalnie „huragan Wincent” prezentowany był jako właściwy człowiek na trudne czasy. Kiedy na świecie szalał kryzys niezłomny Wincent odpowiedzialny za budżet twierdził, że Polsce kryzys nie grozi i nie będzie żadnej budżetowej dziury. Wielu rodzimych specjalistów z tego zacofanego kraju twierdziło wprawdzie inaczej ale propaganda Wincenta właściwie zagłuszała głosy rozsądku. Wreszcie Wincent pękł. Ogłosił, że w przyszłym roku Polskę czeka duża dziura budżetowa mogąca sięgnąć okolic 52 mld zł.

 

Budżetowe puzzle

Teraz na poważnie. Popatrzmy sobie na ten nasz budżet i zobaczmy czy jest to budżet dużego suwerennego kraju w sercu Europy czy jest to budżet bananowej republiki maksymalnie wyzyskiwanej przez aktualnych światowych krezusów.  Popatrzmy na fakty.

 

Saldo dochodów budżetu czyli ... dziady, dziady, dziady 

Jedna z najważniejszych pozycji w budżecie określa ono stan przepływów finansowych z zagranicą.  Od początku tzw. transformacji saldo to było praktycznie ujemne a w ostatnich latach miało miejsce jego rekordowe ujemne wartości i wahały się w okolicach minus 30-40 mld zł . Mówimy więc o kolosalnych kwotach. Co to oznacza ? Ano oznacza to, że więcej z Polski kasy wypływa niż wpływa. To oznacza, że co roku z Polski transferowanych jest za granicę prawie 40 mld zł. !! w postaci dywidend, ukrytych opłat licencyjnych, „lewych” transferów para podatkowych  itd. To efekt błędów prywatyzacyjnych gdyż sprzedano wielkie i średnie zakłady tzw. inwestorom strategicznym w nadziei, że Ci dadzą technologię i wniosą nowy kapitał aby powiększać tutaj wartość polskich przedsiębiorstw. W efekcie tej durnej prywatyzacji nie mamy ani majątku który wytworzyły całe pokolenia ani dochodów z podatków od sprzedanych przedsiębiorstw które to realizując tzw. optymalizację podatkową transferują zyski za granicę do spółek matek.  Mało tego te firmy bardzo często dostawały jeszcze kilkuletnie wakacje podatkowe w czasie kiedy mały polski przedsiębiorca był gnębiony przez urzędników skarbowych. Zostaliśmy więc prawie goli i zupełnie nieświadomi tego jaki numer nam wykręcono a mało tego – propaganda nadal sprzedaje to jako sukces poprzednich rządów. Paranoja jakiej świat nie widział. Dziady, dziady, dziady ...... . W wielu przypadkach polskie firmy stały się magazynami dla produktów importowanych z zagranicznych filii międzynarodowych koncernów, zaniechano rodzimej produkcji a dla nabywcy liczyła się tylko lokalna marka celem sprzedaży swoich produktów.

 

Saldo błędów i opuszczeń

Pozycja w budżecie która ma charakter takiego worka w którym umieszcza się wielkości które trudno oszacować i mają one znamiona takiej małej czarnej strefy w skali makro. Mogą tutaj znajdować się także jakieś pomyłki i jakieś wyjątkowe transakcje. W rubryce tej znajdujemy między innymi takie elementy jak nielegalne transfery zysków, nielegalny eksport, nielegalne nie opodatkowane dochody emigrantów powracających z zagranicy itp. Pozycja ta raz była dodatnia raz ujemna i wahała się w okolicy kilku mld zł ale w ostatnich latach a zwłaszcza w latach 2007 i 2008 nastąpił nagły skok i okazało się, że są tam wielkości bliskie 40 mld zł !! Co się stało w tych latach ? Sprawa jest prosta. Nastąpił globalny kryzys i zagraniczne spółki na potęgę i nielegalnie transferowały zyski jak i wszystkie płynne aktywa do swoich zagranicznych central. Co roku z Polski nielegalnie wypływało więc kolejnych 40 mld zł !! kwoty kolosalne w skali polskiego budżetu. Jak widzimy skala tego zjawiska była olbrzymia w skali naszego budżetu a rząd w tym czasie mówiąc rżnął głupa. Przepraszam za ten kolokwializm ale suwerenny rząd dużego kraju zareagowałby ostro na takie sytuacje i przedsięwziąłby kroki prawne zmierzające do ograniczenia procederu który groził tragedią taką jaka miała miejsce np. na Łotwie czy Estonii.

Rok temu byliśmy od krok od pierwszego bankructwa. Dopiero dzisiaj okazuje się, że niektórzy ministerialni urzędnicy przyznają, że byliśmy o krok od bankructwa dużego banku w Polsce. Wincenty R. zamiast wspólnie ze swoim szefem wprowadzić zdecydowane kroki legislacyjne zapobiegające praktykom nielegalnego transferu dewiz wyprosił w MFW kredyt stabilizacyjny dla naszej waluty na wypadek gdyby sytuacja zaczęła się pogarszać. Mało tego – przyznanie kredytu  przez MFW odtrąbiono jako kolejny sukces ucznia szkoły londyńskiej. Kolejne długi do spłacenia dla kolejnych pokoleń. Czy dobry właściciel tak dba o swój majątek ? Czyj interes realizował pan Wincenty R. nie podejmując żadnych kroków w tym kryminalnym procederze które realizowały zagraniczne firmy ? Na salonach nazywa się to polityczna poprawność a w rzeczywistości jest to służalcza polityka państwa o ograniczonej suwerenności. Znowu, przykre ale prawdziwe. Rządom zachodnim odpowiadają takie rządy w Polsce które dają przyzwolenie na strzyżenie polskich baranów. Dla nich nie jest ważne czy rząd będzie z lewicy czy prawicy tylko czy da przyzwolenie na strzyżenie.

Osobnym pytaniem jest zachowanie polskich instytucji nadzorujących system finansowy - NBP i KNF. Oficjalnie wyraziły one zaniepokojenie tą sytuacją i podjęły podobno rozmowy z dużymi instytucjami finansowymi w Polsce aby monitorować rozwój sytuacji. Na tym się niestety skończyło. Przynajmniej tyle oficjalnie wiadomo.

Za taką politykę płaci polski nauczyciel który nie dostanie podwyżki oraz inni pracownicy sfery budżetowej (służba zdrowia, policja, edukacja) którzy będą zmuszani do wyrzeczeń bo ... jest kryzys. Oczywiście aby załatać dziurę finalne wszyscy będziemy musieli zapłacić wyższe podatki które skutkować będą ograniczeniem popytu, spadkiem konsumpcji, silnym wzrostem bezrobocia i obniżeniem tempa rozwoju gospodarczego. Rząd odpuszcza więc kolejne 40 mld zagranicznym krezusom ale będzie wyszarpywał kilka mln zł polskim szpitalom, szkołom albo będzie redukował koszty paliwa dla policyjnych wozów. Takie priorytety rządu świadczą, że nie realizuje on polskiego interesu i bliżej nam niestety do bananowej republiki niż do suwerennego kraju którego rząd dba o swoich obywateli.

 

Co jeszcze śmierdzi w Polskich finansach ?

Okazuje się, że nasz NBP wciąż trzyma sporą część rezerw walutowych w dolarach i jednocześnie także w amerykańskich papierach dłużnych. Niestety z każdym miesiącem można spodziewać coraz bliższego krachu na amerykańskich obligacjach i kontynuacji spadku wartości dolara. Obligacje to prawdziwa bańka, balon który wcześniej czy później pęknie. Każdy rozsądnie myślacy wie, że Amerykanie nie są i nie będą w stanie spłacić długów które zaciągnęli. Wiemy, że Chińczycy którzy posiadają amerykańskie obligacje zaczęli powoli wyprzedawać obligacje ale robią tak inteligentnie aby nie załamać rynku. Rynek się trzyma bo FED odkupuje papiery ale zapowiedziano, że operacja skupu będzie zakończona w końcu października. Dolar zaś stacza się po równi pochyłej i to co go może dobrego czekać w najbliższym czasie to jedynie średnioterminowa korekta wzrostowa.  Za utrzymywanie polskich pozycji w obligacjach i amerykańskich dolarach zapłacimy solidarnie wszyscy.

Styl rządzenia budżetem w Polsce niestety bardziej zbliża nas kraju trzeciego świata niż do normalnie funkcjonującego suwerennego kraju. Od czasów wielkiego przekrętu zwanego okrągłym stołem każdy, dosłownie każdy polski rząd kontynuuje budżet w oparciu o stary komunistyczny schemat w którym obowiązują stałe wydatki na ogólne projekty a nie ma tzw. budżetu zadaniowego który uwzględniałby szczegółowość i celowość konkretnych wydatków. Niestety taki postkomunistyczny model jest bardzo korzystny dla każdej ekipy rządzącej gdyż pozwala jej po prostu na manipulowanie budżetem i na działanie typu kreatywna księgowość. Rządy nie są lepsze od współczesnych zdegenerowanych przedsiębiorstw. Idą z duchem czasów...

Czy kontynuacja takiej polityki doprowadzi do jakiejś tragedii ? Moim zdaniem niestety taka spirala zadłużenia może w najbardziej czarnym scenariuszu doprowadzić kiedyś do problemu niewypłacalności. Miejmy nadzieję, że społeczeństwo kiedyś się wreszcie obudzi i w sposób naturalny zacznie artykułować swoje interesy. Polaków stać na to by zmieniać niemożliwe.  Poza tym chyba każdy myślący człowiek jest świadom pewnej różowej fikcji i populizmu który kreują rządy.


Gdzie rząd znajdzie pieniądze na łatanie dziury  ?

Minister Wincent ogłosił, że na przyszły rok zamierza załatać dziurę budżetową dwoma sposobami. Chce sprzedawać to co nie zostało jeszcze sprzedane i planuje zaciągać kredyty poprzez emisje obligacji. Zamierza także podwyższać podatki i para podatki ale o tym się mówi ciszej bo przyszły rok będzie rokiem wyborczym. Łącznie rząd zamierza „wzbogacić” budżet tej bananowej republiki o kwotę 203 mld zł.

  •  Wielka wyprzedaż. Cuda Wincenta czyli londyńska szkoła ekonomii

W zacofanym kraju nad brudną rzeką lokalni ekonomiści nie rozumieją nowoczesnych  zasad ekonomii więc do zarządzania budżetem tego kraju trzeba było ściągnąć eksperta z Londynu. Szkoła Londyńska reprezentowana przez Wincenta preferuje absolutnie nowatorskie podejście do ekonomii zupełnie niezrozumiałe przez zacofanych mieszkańców tego sezonowego wielokrotnie kraju.

Rząd świadomy katastrofalnej sytuacji budżetowej próbuje sprzedać to co jeszcze zostało do sprzedaży z narodowego majątku. Oczywiście nie mówimy tu o prywatyzacji tylko o wyprzedaży w której bardzo często właściciela – polski rząd zastępować będzie rząd innego kraju. Przykładowo w energetyce zaprzyjaźniony rząd zza Odry będący właścicielem RWE zamierza kupić kolejne polskie grupy energetyczne.  Oczywiście to bardzo źle kiedy polski rząd jest właścicielem dobrej firmy przynoszącej rokrocznie dochody do budżetu ale najwidoczniej jest już pozytywne kiedy właścicielem tej polskiej firmy jest rząd niemiecki.  Poza tym sektor energetyczny – obok finansowego – to dwa najważniejsze sektory gospodarcze które mają olbrzymi wpływ na koszty wytwórcze i tym samym konkurencyjność polskich produktów. Wnioskować należy, że polski rząd nie za bardzo potrafi dbać o konkurencyjność polskich produktów za granicą i w dobrej wierze zrobi to dla naszego kraju zaprzyjaźniony rząd z Berlina. Pod młotek pójdzie też wiele innych rarytasów i np. kura znosząca złote jajka jaką jest GPW.

Zdaniem najlepszego eksperta ekonomicznego z Londynu ( Wincent Rostowski) najlepiej sprzedawać przedsiębiorstwa w czasie głębokiego kryzysu gdyż wtedy robi się doskonałe interesy. Niektórzy eksperci twierdzą, że teraz można średnio dobrze kupić firmę minimum 30 % taniej. A jak wiemy nad Wisłą przez wiele lat niektórzy cały czas robią wspaniałe interesy. Nie wszyscy oczywiście bo na dobre transakcję trzeba mieć „licencję”.  Tym bardziej idealnym  pomysłem wydaje się być sprzedaż przedsiębiorstw państwowych w czasie kryzysu stulecia. To dopiero jest interes.


Część „zaściankowych” ekonomistów ostro krytykuje sposób i formę takiej wyprzedaży. Po pierwsze dlatego, że rząd pozbywa się spółek w czasie giełdowego dołka, kiedy wartość giełdowa akcji jest często niższa, niż ich wartość księgowa. Po drugie jaki jest ekonomiczny sens sprzedaży przedsiębiorstwa kiedy bardzo często własność przechodzi z jednego rządu na inny. Po trzecie po co znowu załamywać giełdę wielką falą wyprzedaży państwowych akcji skoro przyjdą kolejne fale spadkowe z powodu kontynuacji światowego kryzysu ?

  • Lepper reaktywacja

Okazuje się, że to co wcześniej „światli” ekonomiści zarzucali Lepperowi jako ekonomicznemu dyletantowi dzisiaj jest interpretowane pozytywnie. Kiedy Lepper mówił żeby rząd zabrał część rezerw NBP to zarówno ekonomiczni geniusze aktualnego liberalizmu (pisze aktualnego bo ma on niewiele wspólnego z prawdziwym liberalizmem) głosili, że to szarlatan i demagog. Kiedy zaproponował to rząd Tuska częstokroć Ci sami ekonomiści wspierani przez reżimowe liberalne media twierdzą, że teraz rząd może sobie na to pozwolić z uwagi na sytuację wyższej konieczności – kryzys gospodarczy. Prawdziwi ekonomiści przewracają się w grobie a ubijanie piany w mediach trwa w najlepsze. Czyją twarz ma dzisiaj Lepper .... ?


  • Podwyżki podatków i cięcia wydatków

Rząd po cichu szykuje podwyżkę podatków i cięcia wydatków. Z cięciami będzie trudniej, bo z powodu kampanii wyborczej będzie je blokował prezydent ale próby są już podejmowane.  Z uwagi na to, że przyszły rok będzie rokiem wyborczym spodziewać się można, że wiele para podatków wchodzić będzie tylnymi drzwiami.


  • Zaciąganie kolejnych długów

Rząd zapowiada emisje kolejnych obligacji na rynkach polskim i zagranicznych.  Jeśli chodzi o sprzedaż obligacji – sprawa jest prosta. Nawet bardzo prosta. Spłacać będą – albo i nie – kolejni ministrowie a raczej podatnicy. Zresztą nie powinno być źle gdyż rząd zapowiedział, że planuje przygotować plan antykryzysowy i będzie go wcielał w życie. Oczywiście po .... wyborach. Powinno więc być dobrze i Polacy nie muszą się już zamartwiać. Niestety tak duże projekcje emisji obligacji muszą nas zmartwić gdyż z całą pewnością znacząco wzrosną koszty emisji i obsługi długu. Tak duży dług oznacza także obniżenie wiarygodności Polski. Deficyt sektora finansów publicznych w wysokości 7 proc. PKB oznacza więc  gwałtowne przyśpieszenie tempa pogarszania się finansów publicznych. Oznacza to także duże ryzyko przekroczenia konstytucyjnego progu 55 proc. długu publicznego w relacji do PKB.

Minister Rostowski zaciągnął kolejne długi w MFW i zamiarza zaciagać nowe. Polacy się tego na razie nie boją ale powinni naprawdę zacząć się bać. Zainteresowanym polecam obejrzeć interesujacy film obrazujący współczesny mechanizm emisji długu prowadzący do zniewolenia całych narodów. A opisuje to to nie byle kto bo jeden z autorów tego procederu. Jednym słowem Pax Americana.

http://www.youtube.com/watch?v=BM9yCk4IB8w

http://www.youtube.com/watch?v=w4-5GbnoWDs&feature=related

 

Polacy nie muszą się martwić długiem bo tym razem w czasie wyborów zmienią rząd na zdecydowanie lepszy. Z szyderczym uśmiechem na ustach można by powiedzieć, że tym razem znowu wybiorą rząd lepszy niż ostatni i tym razem nowy rząd naprawdę naprawi cały ten budżet i w ogóle całą Polskę. A jaka partia wygra i tworzyć będzie ten nowy rząd? Tego jeszcze nie wiadomo ale rządzić będzie na pewno i nadal Unia Wolności, tylko w nieco innym odcieniu i pod nieco inną nazwą :)


Perspektywy

Fakty są takie, że Polacy mają nikłą wiedzę ekonomiczną i nie potrafią samodzielnie i obiektywnie oceniać ani rządu ani sytuacji ekonomicznej. Jeżeli do tego dodamy wysoce rozwiniętą działalność PR-wską,  kreatywną księgowość prowadzoną przez rząd i manipulacje mediów to stopień nieświadomości jest tak duży, że wychodzi na to, że przeciętny Polak czuje się totalnie zagubiony i otumaniony. Rząd zaś realizuje politykę w myśl której przeciętny Polak jest głupi, nie rozumie zawiłych meandrów rządzenia krajem i nie ma co prowadzić ze społeczeństwem dialogu.

Możemy się spodziewać, że kryzys gospodarczy przez najbliższych kilka lat będzie się doskonale rozwijał. Widać to choćby po globalnych działaniach rządów, po dynamice wzrostów na giełdach, wypowiedziach polityków o końcu kryzysu. Przy aktualnych stopach procentowych bliskich zeru najpóźniej za 2 lata trzeba będzie je dynamicznie podnosić aby przeciwdziałać wysokiej inflacji. To spowoduje, że kraje takie jak Polska które mają wysoki dług publiczny będą musiały ponosić dużo wyższe koszty obsługi tego długu w warunkach obniżającego się tempa wzrostu gospodarczego lub nawet recesji. Mogą nam wtedy grozić naprawdę poważne problemy gospodarcze.

Polskie wskaźniki eksportu i importu z miesiąca na miesiąc są coraz gorsze. Na tle pozostałych gospodarek wypadamy i tak całkiem nieźle ale w statystykach coraz mniej polskich firm zarabia na eksporcie. Mało tego, są one coraz bardziej zadłużone. Może to budzić uzasadnione obawy zwłaszcza w sytuacji kiedy finansowi spekulanci znowu spekulują na złotym, aktualnie sztucznie go umacniając.

Wielu rodzimych ekonomistów uważa, że deficyt budżetowy może być znacznie wyższy niż zapowiadane przez rząd 52 mld zł ponieważ rząd do budżetu nie wlicza deficytu budżetów samorządowych oraz różnego rodzaju funduszy około budżetowych, agencji rządowych (łącznie 80 mld zł). 

Banki działające w Polsce nie będą wspierać rozwoju gospodarczego bo Polska nie ma swoich banków. Zagraniczne filie obcych banków pomimo ogromniej nadpłynności w polskim sektorze bankowym mają gdzieś wspieranie polskiego interesu ekonomicznego i lokują nadwyżki w obligacjach. Czkawką odbija nam się prywatyzacja tego sektora. Po co obce banki mają ponosić ryzyko na swój rachunek ? Wytyczne dostają od swojego właściciela czyli ze swojej centrali a nie od polskiego rządu.


Polski budżet wymaga reform strukturalnych. Nie zrobił tego żaden dotychczasowy rząd chociaż każdy to zapowiadał. Nie ma się więc co dziwić, że brak reform skutkuje kolejnym wzrostem deficytu. Politycy mają inną fazę cyklu niż ekonomiczny – jest to faza od koryta do koryta.

 

Grzegorz Nowak

www.amerbroker.pl

 



Komentarze

[2009-09-27] gość
a może by pan sie skusił na małą prodnoze dla wig20

[2009-09-27] rumcajs
Jako laik mam pytanie: czy możliwy jest budżet bez deficytu ? Zauważyłem, że raczej się tego w świecie nie praktykuje. Jakie są tego powody ?

[2009-09-28] ciekawski
Każdy kto ma odrobinę oleju pod sufitem, obserwuje gospodarkę, analizuje spływające co dzień sygnały (nawet tylko te oficjalne które są dostępne dla gawiedzi czytającej publiczna prasę czy internet) i jest impregnowany na propagandę sukcesu tego (nie)rządu ma podobne odczucia. Inna sprawa że nikt z tzw. "analityków" ( sympatyczne, etatowe, telewizyjne "mordki" z kilku banków nie skażone zbytnią inteligencją ekonomiczną) tego publicznie i to tak zdecydowanie nie powie (jak to mawiają - brak im jaj bo w zamian za tzw. "postawę służebną" liczą na jakieś frukty od kumpli z rządu lub też trzęsą portkami bo robią na etacie i ich niezależność to czysty mit). Ale w ramach sławionej "postawy służebnej" czytelnicy spoza grupy zamkniętej byli by wdzięczni za jakieś przemyślenia Pana Doradcy jak szybko należy spodziewać się załamania rodzimej waluty nie wspominając o jakichś kolejnych sugestiach co do kondycji naszego sektora bankowego (oficjalnie wygląda na to że banki u nas mają nadmiar gotówki której nie chcą pożyczać ale nie można wykluczyć że wcale tak fajnie nie jest jak wszyscy mówią i system może się gwałtownie załamać - pytanie otwarte - kiedy ?)

[2009-09-28] zielony
Bardzo dobry artykuł. Warto byłoby również poruszyć kwestię kreacji pieniądza poprzez dług (lichwę) z którego nigdy nie wybrniemy.

[2009-09-28] Jacenty
Polakom gratulujemy von Tuska i jego ekipy :)

[2009-09-28] LJ3
Z ust moich wyjęte. Ciągle od wiosny o tym piszę na blogu P. Kyczńskiego. I co? blogbank.pl/2009/09/24/krol-pkb-%e2%80%933-kiedy-nastapi-detronizacja/#comments Obrywa mi się ! Niekompetentni, wyuczeni i nie myślący ekonomiści?? neo-liberalni uważają mnie za oszołoma i grafomana. Tak jest najlepiej - by wskazać „trędowatego”. To po linii jedynie słusznej. To sprawdzona już polityka ekipy KLD, UW, UD i PO. Szczególnie PO zwolennicy – Patrzcie to on ma KUKU NA MUNIU. To przerabialiśmy przez ostatnie dwa lata. „Kozioł ofiarny” – opozycja, prezydent - już załatwiony, już ledwo dycha, już mogą być następne wybory? Pewnie tym razem się przeliczą? Nie wierzę, by ludzie, szczególnie młodzi teoretycy, tak szybko stracili ducha wpajanego przez media : My to „ci dobrzy” - znawcy rynku i nie ma innej drogi. Tylko zapominają o jednym. Ich wyuczone teorie w życiu nie sprawdzają się. Kuku (finansowe) sobie zrobią (już zrobili kredytami) na własne życzenie – nie na czole lecz w kieszeni.

[2009-09-29] gość
Dodam, że RWE przejmując STOEN zawłaszczyli niezliczoną ilość hektarów w Warszawie pod liniami energetycznymi. Sprawa jest niemierzalna bo większość tych ha to grunty w trakcie zasiedzenia prywatnych działek!Sieć ciepłowniczą Gdańska kupiło miasto Lipsk. Co na to NIK- prezes Jezierski dostał w tym roku odremontowany pałac prezydencki wraz z 30 ha jeziorem w Otwocku Wielkim pod Warszawą. Podobno był spadkobiercą. Dacza w rezerwacie z tarasem wchodzącym do wody jaką zbudowano dla HGW to betka. Ale ona tylko opiniowała sprzedaż PZU. Łukaszenka zadał ostatnio pytanie naszemu mondrale "a co u was jest polskie?" I ostatnie: po co pojechaliśmy do Afganistanu- by testować transportery pływające Rosomaki-Patrie bo w kraju się topią. Szkoda, że kosztem naszych chłopaków. Pytanie: czy to prawda, że świat jest zadłużony w bankach na czterokrotność globalnego PKB? Kto pierwszy powie sprawdzam?

[2009-09-30] gość
gratuluję artykułu.

[2009-09-30] kaintrab
Czyli wieszczem to był Szpotański pisząc w GNOMIADZIE-trzeba zdzierać skórę i doić to tępe głupie polskie bydło,a jak padnie trzeba robić z bydła mydło.Czyli mata ludziska cośta chcieli to tera róbta se co chceta.Lud mieszkający między Odrą,Bugiem a Nysą nadaje się tylko na europarobków i dojne bydło dla mądrych narodów zza Odry. Zgodnie z hasłem - nie musisz wyjeżdżać,gdy w TESCO kupujesz dobrobyt Angolom tu w Polsce budujesz.I wio i wiśta Tusek Tytusek na prezydenta.

[2009-09-30] Berg
Z tego co widać to już od dawna jesteśmy bananową republiką zniewoloną przez różnego rodzaju cwaniaków dużych i małych. Można by długo pisać o przyczynach, najkrócej: niestety brak instynktu samozachowawczego naszych elit, w wyniku czego od kilkuset lat są one mordowane lub eliminowane w inny sposób. Nie ma się co łudzić, żadnego przebudzenia w narodzie nie będzie, bo kto ma się przebudzić? Menel spod budki z piwem? A może dwudziestolatek marzący o skórze, furze i komórze, oraz o zaliczeniu jak największej ilości panienek? Nic się nie zmieniło, jest tak jak pisał Melchior Wańkowicz, polski naród to kilka diamentów w kupie gówna. Jest ich za mało żeby cokolwiek zmienić. Jedyne co można zrobić to zabezpieczyć przyszłość swoją i swoich najbliższych w najlepszy możliwy sposób.

[2009-10-01] Alo
Obecna sytuacja powoli zmierza w kierunku rewolucji. W ciągu kilku najbliższych lat. Niech frank skoczy ponad 6 PLN zobaczycie co sie będzie działo. Jeszcze potrzebny będzie charyzmatyczny przywódca. Lepper kiedyś próbował ale wtedy nie było jeszcze kryzysu.

[2009-10-01] Rafal D
Szczerze mowiac tych sk...synow powinno sie dla przykladu powiesic na hakach na latarniach i czekac az tam zgnija.

[2009-10-03] zak
@Alo Lepper nie ma takiej charyzmy. W kredytach siedzą chyba bardziej ludzie którzy akurat za nim by nie poszli. Zapewne wyłoni się wtedy ktoś inny. @Rafał D Wydaje się, że zmierzamy do tego, że "ozdoby" o których mówisz staną się bardzo popularne w krajach cywilizacji zachodnio europejskiej.

[2009-10-05] gość
TRAGICZNE. Niestety prawdziwe. Co gorsza, żadnych perspektyw na zmianę lub jakąkolwiek poprawę. Ze zgrozą myślę, o tym, jak przyjdzie nam żyć za ponad 20 lat, kiedy to okaże się, że nasze ciężko zapracowane pieniądze na emerytury/ renty WYPAROWAŁY. Zaś nasze dzieci będą pracować całe życie jak niewolnicy. I mówię sobie: trza było wiać, kiedy jeszcze był czas po temu...

[2009-10-05] zak
Czy teraz nie pracujemy jak niewolnicy? Niewolnicy państwa którego obywatelami jesteśmy?

[2009-10-13] Laxman
Macie Panowie racje i jej nie macie... Sytuacje da sie kontynuowac az ktos nie zdecyduje sie zerknac na karte w podstawie tej misternej konstrukcji z kartonikow zadrukowanych po obu stronach. Kiedy? Niedlugo. Przygotowania chyba wlasnie trwaja - i to nie jest kwestia 20 lat... Zastanowmy sie co jest u podstawy kazdej ekonomii - wlasnosc. Wlasnosc ziemi, kopalin, fabryk, technologii, wiedzy.. Nad tym jest pieniadz ktory ma opisywac wartosc tego co jest podstawa. Pozniej sa rozne twory wirtualne jakie tworza pieniadz fideicjarny czy instrumenty pochodne. W Polsce za rok pozbedziemy sie ostatnich podstaw ekonomii fizycznej - bo nie chodzi tylko o energetyke - pojdzie Miedz, prawa do eksploatacji kopalin, sieci dystrybucji, prawa do istalacji. Co pozostanie? Dlugi i sila robocza. Obnizanie poziomu wyksztalcenia zaczelo sie juz kilka lat temu a teraz jest potegowane w sposob koszmarny. Pracownicy do prostych prac fizycznych nie potrzebuja wiedzy - ba! jest ona dla nich niebezpieczna! Moga wtedy odejsc od ogladania roznych "bundych/kiepskich" i zaczac kombinowac aby zmienic swoj los a nie po to sie tyle lat starano aby teraz jakis przemadrzaly jajoglowy cos chcial zmienic. Oni juz to wiedza! Wiedzieli juz w zeszlych wiekach gdy po pierwsze niszczono (chocby potencjalna) warstwe przywodcza. Teraz wiedza ze nie trzeba marnowac kul ani gazu (nie mowiac juz o braku korzysci ekonomicznych). Wystarczy zepchnac do roli niewolnikow i pozostawic pozorne drabiny rozwoju... Najsmieszniejsze jest ze to samo dzieje sie w tak wielu krajach (chociaz moze nie do tego stopnia - tu mamy rzad patentowanych "inteligentnych inaczej" kukielek i chyba niewiele madrzejszy zestaw sterujacy nimi (no chyba ze wlasnie o takie efekty temu komus chodzi). No dobrze a jak bedzie pozniej - po zalamaniu? Powiedzmy ze mamy po kilka milionow dobrze zdywersyfikowanych lokat na czarna godzine. Jak powazna moze byc inflacja? Jaka lokata moze byc najlepsza? Przegladalem ostatnio metale i zaskoczylo mie jedno - zaskakujaco slaba cyna 3 miesieczna. To oznacza ze swiatowa elektronika moze miec "dola" za kilka miesiecy (mimo pompowania jej przez przymusowa wymiane sprzetu na "cyfre" w wielu krajach rownoczesnie). Ciekawie wyglada ropa - tyle ze jak poleci produkcja to poleci i transport. Co w zamian? Zloto? Napompowane i prawde mowiac nie gwarantuje plynnosci (skoro nawet USA zdelegalizowaly kiedys zloto...). Platyna wymaga znawcy. Srebro to sa tony metalu... Pozostaje moze to co zwykle - rodzina, dzieci, grunt ktory da sie obsiac i obsadzic i dom w ktorym da sie mieszkac przy upadku centralnej infrastruktury... Ale co zrobic z reszta?

[2009-10-15] JarKo
Laxman - końcowy wniosek ze wszech miar prawidłowy., Brawo.

[2009-11-30] Artur
Artykuł dobrze ujęty, chociaż brak zrozumiałości zasad ekonomii wśród większości Rodaków, stawia pod znakiem zapytania sensowność tworzenia sensownej strategii ekonomicznej kraju. Jeśli rzetelny polityk i fachowiec z określonej dziedziny, jest mniej ceniony niż rozdmuchana obietnicami lalka, to nie dziwi mnie strategia "od koryta do koryta".

[2010-06-28] gosc
Odpowiedz dla osoby przedstawiajacej sie pod pseudonimem Rumcajs. Tak mozliwy jest budzet bez deficytu (przyklad Norwegia). Jest to jednak trudne ze wzgledu na demagogie politykow. Chcac "pokazac" sie politycy czesto obiecuja wspomozenie danej grupy spolecznej(dzieci emeryci rencisci nauczyciele mundurowka niewlasciwe skreslic). Wspomaganie te polega na pompowaniu pieniedzy podatnika (i zadluzanie sie) w projekty ktore czesto gesto nie sluza zaspokajaniu niezbednych potrzeb czlowieka ( muzeum tolerancji, zmiany nazw ulic doplaty do NIEPRODUKOWANIA etc) albowiem za te niezbedne czlowiek sam bedac w potrzebie zaplaci ( chory nie bedzie czekal w kolejce w NFZ tylko pojdzie do prywatnej przychodni, policja zawodzi-najmie ochrone etc) oczywiscie jesli ma pieniadze. Dzieki rozdawaniu pieniedzy polityk dostaje sie do wladzy i moze niezle zyc. Wiekszosc wyborcow jak to w demookracji to idioci nie rozumie ze dlugi trzeba zwracac i w ten sposob cykl sie toczy ( polityk-zadluzenie-polityk-zadluzenie)

[2010-06-28] logic
JKM mówi o tym od lat ale to "oszołom" - to teraz sami zbierzecie owoce

[2012-07-28] Gość
ci sami ludzie rzadza to co ma sie zmienić na lepsze

[2015-07-17] anteny gorzów
Bije z tego bloga naturalnoscia i szczeroscia. Ciesza mnie takie posty, zgadzam sie z kazdym zdaniem. anteny gorzów http://www.mobiserwis.com.pl/

Dodaj komentarz

Podpis  
Dołącz obraz (jpg, png, gif)