Giełda
Prognozy giełdowe na 2012 rok
W jednym z postów, pod którymś z artykułów, zarzucano mi, że widzę świat w mało optymistycznych barwach. Skoro tak, to postanowiłem, że tym razem pójdę z duchem czasów i zgodnie ze wzrostowymi oczekiwaniami większości i zapreznetuję swój punkt widzenia w ten osobliwie wzrostowy sposób.
Rok 2012 zapowiada się pod wieloma względami jako bardzo ..... wzrostowy.
Gospodarka i aspekty około-ekonomiczne
- możemy spodziewać się wzrostu podatków i dużej ilości parapodatków. Brak reform, dalsze beztroskie zadłużanie się powodować będzie permanentny wzrost fiskalizmu państwa. Narastają nie tylko długi ale także odsetki od dotychczasowych długów a włodarze Rzeczypospolitej zaciągają kolejne kredyty. Największe spłaty dotychczasowych kredytów przypadają właśnie na najbliższe lata. Brak reform strukturalnych powodować będzie konieczność coraz większego przekładania spłaty zobowiązań bezpośrednio na barki społeczeństwa. To skutkować będzie coraz większym wzrostem podatków bezpośrednich, pośrednich i parapodatków.
- kolejny segment wzrostu to wzrost inflacji. Zarówno w naszym polskim lokalnym obszarze ale także i przede wszystkim w strefie euro. Ekonomia jest bezlitosna. W ekonomii nie ma darmowych obiadów. Długi większości państw europejskich są najzwyczajniej w świecie niespłacalne. Już nawet obligacje rządu niemieckiego nie znajdują popytu. Niemców ratuje skup ich obligacji przez EBC. EBC kupuje zaś poprzez pusty pieniądz. Kwestią czasu jest więc wybuch HIPERINFLACJI. Na razie mamy pełzającą inflację - do czasu.
- postępujący fiskalizm państwa powodował będzie nieuchronny wzrost bankructw małych i średnich przedsiębiorstw. Czyli tego co jest sercem, krwioobiegiem życia gospodarczego kraju. Sam ZUS dla lokalnych rzemieślników z prowincji jest już takim obciążeniem, że wielu świadomie idzie w szarą strefę albo zamyka fimy. Zamach na msp to zabójstwo nadziei i wiary w przedsiębiorczość całej generacji. To wielka zdrada stanu, zbrodnia najwyższej wagi której dopuszczają się na całym pokoleniu aktualni politycy. Politycy cynicznie i świadomie mordują inicjatywę, przedsiębiorczość, oszczędności i wiarę w lepsze i uczciwe życie całego pokolenia. W wyniku takich decyzji rządzących zysk płynie do globalnych korporacji.
- tym samym będziemy mieć postępujący wzrost bezrobocia. Bezrobocia przede wszystkim ukrytego ale również jawnego.
- bezspornym jest także wzrost cen nośników energetycznych. Zarówno paliw płynnych, kopalin jak i produktu końcowego w postaci KW. Rządowe zamiary finalizacji prywatyzacji producentów energii elektrycznej sprawią, że i tak podwyższki w nabliższych latach będą przysłowiowym "pikusiem" w porównaniu do podwyżek które zafundują nam zagraniczni właściciele już sprywatyzowanych producentów energii. Wówczas podwyżki będą "uzasadnione" bo przecież dotychczasowe koncerny energetyczne "w wyniku prywatyzacji" staną się od razu "nowoczesne".
- w wyniku (na razie powolnego) wzrostu procesów inflacyjnych wzrastać też będą koszty produktów konsumpcyjnych. Wzrost cen artykułów konsumpcyjnych będzie zwłaszcza postępował w Europie - w przypadku Polski jesteśmy pod tym względem jeszcze w bardzo komfortowej sytuacji. W kolejnych latach sytuacja winna się zasadniczo pogorszyć - więcej o tym w prognozach na pierwszą dekadę XXI wieku.
- wzrosną restrykcje banków co do akcji kredytowych. Na razie - jeszcze w wyniku nadal trwających procesów deflacyjnych wzrastać będą restrykcyjne kryteria przyznawania kredytów zarówno dla podmiotów gospodarczych jak i dla osób fizycznych. Proces ten będzie także postępował wskutek podwyższania przez banki wskaźników bezpieczeństwa wymaganych przez organa kontrolne.
Giełda, finanse i surowce
- bezwzględnie wzrosną straty zdecydowanej większości inwestorów giełdowych, a już zwłaszcza funduszowych. Powód ? Aktualnie mamy kontynuację procesów deflacyjnych i w przypadku ich dalszego rozwoju nie powinny nas zdziwić kolejne mocne spadki na giełdach. Tym samym może się zwiększyć ucieczka inwestorów tzw. długoterminowych z bardzo dużymi stratami. Będą ponownie rozczarowani dużymi stratami i zdesperowani wyjdą z rynku z wielkimi realnymi stratami. Już teraz słyszę wiele opinii od inwestorów, że obecna huśtawka na giełdzie "jest nie dla mnie", ja wolę złożyć kasę na bezpieczny procent w banku. Odnoszę wrażenie, że jest to dość powszechna opinia sporej rzeszy inwestorów. Moje trzy grosze w tym temacie są następujące. Po pierwsze nie ma "bezpiecznego procentu" w banku a po wtóre nie ma nawet "bezpiecznych banków" w dzisiejszych czasach (tutaj szczegóły w prognozach na II dekadę XXI wieku). Spodziewam się, że po zakończeniu procesów deflacyjnych wybuchnie bardzo duża inflacja która przy założeniu kontynuacji bieżącej polityki emisji pustego pieniądza przez europejskie rządy jest tak pewna jak to, że 2+2 = 4. Pytaniem jest tylko kiedy nastąpi zwrot. Tego jeszcze na dzisiaj nie wiem. Nie widzę jeszcze takich symptomów. W takich warunkach makroekonomicznych największe straty poniosą inwestorzy giełdowi którzy wierząc w zasadę " kup i trzymaj" będą konsekwentnie trzymać akcje i oddadzą je zdesperowani po jeszcze głębszych stratach a następnie uznają swoją słabość i oddadzą pieniądze do banku na "pewny i bezpieczny" procent. To będzie ich gwóźdź do trumny. Dlaczego ? - bo po niedługim czasie nastąpi wybuch wielkiej inflacji i pieniądz złożony w banku na duży procent być może po kilkunastu już nawet miesiącach będzie stanowić niewielki ułamek rzeczywistej wartości tego co składali do banku. Jeżeli nie zmieni sie polityka rządów eurpejskich w kwestii długu, a większość działań jak do tej pory wskazuje na to, że się nie zmieni - to tego właśnie możemy być PEWNI. Pewni na 100 %. Przed nami więc arcy trudne czasy. Nie dajmy się oszukać finansowym bank-sterom. Najgorsze jest to, że inwestorów ryzykujących swoim kapitałem na giełdzie jest niewielu a w wyniku spodziewanej inflacji straci większość ludzi uczciwie oszczędzających. Straci ta większość która unika ryzyka i oszczędza lub lokuje swój kapitał/oszczędności w banku w bezpieczny zdawałoby się procent. Jednym słowem możemy sparafrazować to tak, najwięcej stracą Ci którzy nie inwestują na giełdzie. Dlaczego ? Ponieważ procesy inflacyjne sprawią, że inwestycje na giełdzie i w surowcach będą najlepiej rekompensować własnie procesy inflacyjne. Czyli po prostu inwestycje na giełdzie pozwolą na wzrostowym rynku co najmniej na zachowanie realnej wartości pieniądza. A jeśli wyjątkowo dobrze zainwestujemy - pozwolą nawet na zarobek w tak trudnym czasie.
- a teraz kilka dygresji bezpośrednich odnośnie samej giełdy. Wzrośnie czy spadnie ? Spadnie czy wzrośnie ?. Osobiście spodziewam się jeszcze trochę kontynuacji procesów deflacyjnych które pozwolą na dobre zajęcie co najmniej dwóch dobrych pozycji na przecenionym rynku. Żeby nie było, że Nowak mówił, że ... to od razu powiem, iż powyższe zdanie ma tak dużą wartość dopóki go nie zmienię pod wpływem czynników zewnętrznych. Pantha rei. Jednym słowem mówić można dużo, można być bardzo blisko tematu ale decyzje inwestycyjne trzeba podejmować jak jest sygnał kupna kupna/sprzedaży. To jest podstawowy derminant dla inwestora. Niezależnie od tego jakich narzędzi używa do dokonywania inwestycji. Konkludując. Nie zdziwi mnie zatem nawet spadek indeksu WIG 20 do okolic 900 p. ale też jestem przygotowany na to, że zmienię zdanie i w pewnym momencie będę dawał sygnał kupna bo mogę spodziewać się wzrostu indeksów albo w ramach kiluletniego trendu horyzontalnego (np. między 900 czy 1400 jako wsparciem a 2900 p. jako oporem) albo zmierzającego do nowych historycznych szczytów. To właśnie giełda w najbliższych latach może być sposobem już nie tylko na zarobek ale na zachowanie swojego stanu posiadania gdyż akcje najszybciej będą rekompensować wzrost inflacji ale jest to moja projekcja na dłuższy okres niż bieżący rok.
- surowce pownny mniej więcej podążać za rynkiem giełdowym. Dopóki procesy deflacyjne będą kontynuowane to surowce będą albo w tendencji horyzontalnej albo w spadkowej. Zmiana na polu inflacji wyzwoli wielką falę wzrostów. Tego jednak nie należy się najprawdopodobniej aż tak szybko spodziewać.
- na przegranej pozycji w tym roku powinni być inwestorzy liczący na wielkie zyski z tytułu wzrostu wartości złota. Złoto po zakończeniu (albo to już się stało albo stanie w tym roku) kilkuletniego cyklu wzrostowego winno realizować cykliczne spadki które mogą być dość długotrwałe i bardzo mocno korygować cały ten kilkuletni mocny cykl wzrostowy
- waluty - postępujący kryzys winien powodować wzrost tempa prowadzonych wojen walutowych. Prowadzić to będzie w konsekwencji do dużych destabilizacji w realnej gospodarce.
- nieruchomości - jak co roku - taniej już nie będzie :) czyli spodziewam sie dalszego choć powolnego wzrostu tempa spadku cen na rynku nieruchomości aż do czasu startu inflacjii
- banki - to może być rok szoku dla banków w Europie (30 % na realizację tego scenariusza w tym roku) a raczej dla tych którzy mają tam depozyty. Temat jest jednak na tyle ważny, że poświęcę mu niebawem odrębny artykuł.
- zmaleje nam za to tempo wzrostu PKB. Osobiście nie spodziewam się aby było ono ujemne ani też aby wzrosło zdecydowanie powyżej poziomu z ubiegłego roku. Postawiiłbym raczej na nieznaczny spadek lub stabilizację.
Czasy w których żyjemy są wyjątkowe. Nie wszyscy to dostrzegają ale coraz więcej ludzi przekonuje się do tego, że dotychczasowe oficjalne oceny i opinie mają się nijak do rzeczywistości. Pierwszymi którzy będą najbardziej rozeznani w temacie będą inwestorzy giełdowi gdyż to oni na codzień walczą z realnym przeciwnikiem. Jednak odpowiedzi na to co się będzie dziać dalej - zna niewiele osób poza "kreatorami rzeczywistości". Swiadom tych ograniczeń podjąłem jedynie próbę oceny bieżących wydarzeń na podstawie swojej wiedzy, doświadczenia, wrodzonych umiejetności i dużej dozy intuicji której posiadania jestem świadom. Nie oznacza to jednak, że nie będę się mylił w swoich spostrzeżeniach. Mogę - jak najbardziej, gdyż żadna ze znanych nam generacji nie miała takich doświadczeń. Dlatego też powyższe opinie proszę traktować jako wyraz pewnej publicznej dysputy na to co rzeczywiście może sie wydarzyć w najbliższej przyszłości a nie co musi się stać. Sam jest zarówno aktywnym uczestnikiem jak i obserwatorem wielkich wydarzeń które dopiero zaczynają się dziać na naszych oczach. Jednego jestem pewien - jeśli ktoś będzie starał się oceniać rzeczywistość w sposób klasyczny - nieuchronnie zginie. Sam zachowuję wielką pokorę wobec giełdowego rynku i czasów w których przyszło nam żyć.
Polityka zagraniczna i stosunki międzynarodowe
- rok 2012 to początek końca udawanej zresztą "polityki miłości" w stosunkach międzynarodwych w Europie. Powinna się o tym przekonać bardzo mocno Polska a zwłaszcza Pan premier, Pan prezydent i najgorszy polski minister spraw zagranicznych w ostatnich 20 latach - Pan Radosław Sikorski. Tak "przyjazne" nam deklaratywnie kraje jak Niemcy czy Rosja w sposób jasny, bezwzględny i wręcz orydynarnie chamski będą artykułować i realizować swoje narodowe interesy także naszym kosztem przy najprawdopodobniej biernej postawie naszych decydentów. Moim zdaniem to będzie dla polskich polityków cholernie trudny czas. Będzie się im "walić mentalnie" dotychczasowy świat i relacje w stosunkach międzynarodowych. Mówiąc dosadnie - nasi lojalni wobec Zachodu politycy nie będą wiedzieć czy aby zachować status quo, czy nadal trzeba będzie całować swoich mocodawców w rękę, czy może już w d... Im mniejszy mózg tym będą większe dylematy. A tak naprawdę prawdziwe problemy dopiero się zaczną w kolejnych latach. Zburzą one cały dotychczasowy porządek świata.
Pozostałe
- nadal nie inwestujemy długoterminowo - w banki, fundusze inwestycyjne, towarzystwa ubezpieczeniowe, nieruchomości i dodaję na ten rok wszelkiej maści firmy z branży turystycznej i bardzo mocno powiązanych z branżą turystyczną. W tych segmentach rynkowych oczekujmy raczej na podbitki cen podczas których możemy otwierać pozycje na spadki.
- najlepszy kraj do robienia interesów - Afganistan a w Europie Białoruś i Ukraina
- najlepsze branże do robienia interesów - narkotyki, broń, chandel organami, żywym towarem, prostytucja (niestety potrzebna licencja CIA)
- najlepsza przyszłościowo i bezpieczna branża inwestycyjna dla zwykłych ludzi - rolnictwo !!!
- społeczeństwo - nadal powinnismy oczekiwać wzrostu konsekwentnie postępujących procesów antydemokratycznego "zacieśniania prawa" prowadzącego do dyktatury demokracji
- mistrzostwa Europy w piłce nożnej w Polsce - mocno wzrosną oczekiwania kibiców i Polska może rzeczywiście osiągnąć wielki sukces. Sukces na miarę kompetencji obecnych włodarzy władz polskiej piłki - PZPN. Serce jest gorące ale rozum podpowiada, że rzeczywiście jest realna szansa na zremisowanie co najmniej jednego meczu a w bardzo optymistycznym wariancie - nawet na wygranie jednego/dwóch spotkań. Wszystko co będzie powyżej będzie dla mnie olbrzymim zaskoczeniem
- najlepsze miejsce do szybkiego możliwego zarabiania - nadal bezwzględnie giełda
Dopóki będą widoczne procesy deflacyjne - królem będzie ten kto zachowa gotówkę gdyż wtedy po absolutnej taniości będzie można kupić i akcje jak i nieruchomości a banki nie będą chciały kredytować zakupów. Rzecz w tym aby wychwycić właściwy moment zmiany i wejść na rynek wtedy kiedy rozpocznie się inflacyjny zwrot.
Tak oto zaprezentowałem skrótowo wzrostowy schemat wydarzeń na bieżący rok. Moim zdaniem nie prezentuje się on wcale jeszcze tak źle. Co się sprawdzi - zobaczymy za rok. Przy okazji zaspokoiłem oczekiwania tych którzy widzą rynki szalenie wzrostowo i są nastawieni bardzo optymistycznie. Ja także jestem optymistą. Moi bliscy twierdzą wręcz, że nad wyraz niepoprawnym. Bardzo się z tego cieszę, bo moim zdaniem optymizm to podstawa sukcesu a poza tym naprawdę przenosi góry. Sprawia, że rzeczy nieprawdopodobne stają sie realnymi.
Grzegorz Nowak
serwis giełdowy www.amerbroker.pl
Komentarze
[2012-01-19] Gość
Zgadzam się co do trendu wzrostowego: np wzrosną: - dług - liczba mieszkańcow - liczba bezrobotnych - ceny art konsumpcyjnych - itd itp
[2012-01-22] Stały czytelnik
Panie Grzegorzu czy moźe Pan coś dodac nt. ochrony aktywów za pośrednictwem ziemi i nieruchomości? Będę wdzięczny. POzdrawiam
[2012-01-23] sebastian
Panie Grzegorzu do tego wszystkiego powinniśmy dodać niepokojący i szybki proces islamizacji europy. Już za niedługo i Polacy odczują zagrożenia płynące wprost z religi "miłości i pokoju". sebastian
[2012-01-23] tańczący_z_fundami
Świetne podsumowanie, ale Gregu nie przesadzasz co do złota ? Fundamenty finansowe świata w stanie przedagonalnym, a Ty sugerujesz odwrót na złocie ? szlag by a ja ciągle jeszcze siedzę w złocie. A niech to !
[2012-01-25] słuchająca
Bardzo dobry artykuł panie Grzegorzu, kupiłam trochę żółtego kruszcu wcześniej, większą część trzymam w usd. Czekałam na posiedzenie FED-u i oprację twist. Oczekiwałam spadków surowców, złota a wzrostu usd. Myślałam o dalszym kupnie złota w odpowiedniej chwili ale po przeczytaniu tego artykułu sama nie wiem co robić. Moją domeną są nieruchomości, niestety nie na fali. Jestem w kropce. Proszę o pod wskazówki. słuchająca
[2012-01-26] Gość
Witam. Super artykuł, czytam Pana portal chyba od początku. Analiza wydaje mi się bardzo trafiona biorąc tylko pod uwagę rynki finansowe, ale uwzględniając jeszcze wydarzenia ezoteryczne zbliżające się w najbliższym czasie to myślę, że będzie bardzo ciekawie. Mam jeszcze prośbę czy nie mógłby Pan umieszczać artykuły na stronie głównej według daty napisania(kolory trochę ułatwiają).Pozdrawiam
[2012-01-26] G Nowak
@ tanczacy z fundami, sluchajaca: moja ocena rynku zlota jest następująca. Zloto albo już zrobilo albo zrobi w tym roku szczyty ostatniej wzrostowej piątej fali po czym powinno skorygować cały dotychczasowy kilkuletni wzrost od okolic 300 $. Taka korekta musi potrwać i może przybrać rózne formy, bedzie więc okazja do taniego kupna tego kruszcu. Nie namawialem do kupowania zlota ani w ubieglym roku ani w tym roku gdyż oceniam, że będzie ku temu dobra okoliczność podczas spodziewanej korekty. W bardzo długiej perspektywie zloto bedzie jedynym instrumentem który bedzie mial wartość pieniądza, może go zastępować i bedzie wzrastać. Jeżeli przyjmujemy, że dopiero zakończymy pierwsza piątkę wzrostową na złocie to jak wiemy dwójki są najczęściej dość głębokie i dynamiczne. Możliwe, że spadek będzie na tyle głęboki, że jak zwykle nikt nie będzie wtedy myślał o tym aby kupowac złoto. Propaganda zrobi swoje. Teraz chcą je mieć wszyscy jest to więc dobry czas na jego krótkoterminowa sprzedaż a nie zakup. Jeśli piąta fala jeszcze się nie zakończyła to w najgorszym razie powinniśmy dojść do okolic obecnego szczytu (fala załamana) a w najlepszym, zanim nastąpi duża korekta na złocie - bywa, że piąte fale na surowcach wchodzą w tzw. hiperbole które wynoszą je cholernie szybko i wysoko a później następuje równie szybki i dynamiczny spadek. Taką hiperbolę mieliśmy jakiś czas temu na ropie: http://www.amerbroker.pl/?go=content&action=show&id=150 Swiat sie nie skończy i nie upadni za rok czy dwa. Ci którzy nie kupili wczesniej - zdążą jeszcze kupić złoto po atrakcyjnych cenach. Co nagle to po diable.
[2012-01-26] G Nowak
@ stały czytelnik: dzięki za interesującego emaila, tak znam ten dokument ale on jest rzeczywiście zbyt dużego kalibru aby go upublicznić. Ludzie jeszcze do tego nie dojrzeli, ewolucja poglądów następuje powoli i małymi kroczkami. Odnośnie pytania o nieruchomości. Dobrze kupiona ziemia rolna ochroni Panu kapitał ale czy mocno przewartościowane nieruchomości w mieście - już bardzo powątpiewam, chyba, że zacznie się inflacja i wtedy trzeba będzie trzymać kase we wszystkim tylko nie w gotówce. Coś więcej będzie na ten temat w prognozach na II dekadę XXI wieku. Oczywiście biura nieruchomości co roku mówią, że taniej już nie będzie. Ba, nawet ostatnio widziałem reklamy jakiegoś funduszu który zachęca do lokowania za swoim pośrednictwem w ziemię. Dla umiejących patrzeć to istotny sygnał. Poza tym, nawet jeśli chodzi o ziemię - wystarczy, że rozsypie się faktycznie EU i nie będzie dopłat dla rolników. Rynek może zostać zalany także ziemią przez niedzielnych rolników takich jak Piskorski :) Niemniej jednak jako ochrona kapitału w długim terminie ziemia będzie aktywem priorytetowym.
[2012-01-26] Stały czytelnik
Panie Grzegorzu podaję program do kopiowania całych blogów na dysk, podanie go dalej zostawiam do Pańskiej decyzji. dzęki za parę wskazówek o ziemi. Pozdrawiam http://www.dobreprogramy.pl/HTTrack-Website-Copier,Program,Windows,13043.html
[2012-01-26] dzola
Greg, całkowicie zgadzam się jeśli chodzi o złoto, dwa lata temu dawałem target na 1500, wiemy gdzie zaszło, obecnie jak piszesz, zaczynamy wzrosty na piątkę, która przynajmniej powinna wyrównać szczyt, lub dosyć mocno go przekroczyć, to będzie zależało od głębokości spadków na giełdach w ostatniej(w tej odsłonie) fazie kryzysu, siły dolara i momentu kolejnych dodruków pustego, inflacyjnego pieniądza, to będzie czas na "chwilową" realizację zysków i czekanie ok. dwóch, trzech lat na korektę w dalszych mocnych wzrostach.Pozdrawiam Dzola.
[2012-01-29] Gość
Mam pytanie, które mnie nurtuje od dłuższego czasu a nie znajduje na nie jednoznacznej odpowiedzi na żadnym blogu ekonomicznym. Chodzi właśnie o często podnoszony problem inflacji, której wszyscy się obawiają wszyscy mówią o inflacji hiperinflacji a ja widzę deflację potężna deflację. Obecny pieniądz wykreowany jest długiem, który przyjął już monstrualne rozmiary powodując czkawkę finansową na całym świecie do tego stopnia iż mówimy już o bankructwach państw i to nie byle jakich państw. Wniosków jednak z tego raczej się nie wyciąga i dalej długi pokrywa się jeszcze większymi długami drukując pożyczając kolejne tony pieniądza (tu może być jeszcze trochę inflacji). To jednak ma swoja granicę i musi nastąpić nieuniknione moim zdaniem czyli fala bankructw - potężnych bankructw. Czy ja się mylę? To powinno wywołać olbrzymią spirale deflacyjną o apokaliptycznych rozmiarach ponieważ pieniądz będzie znikał z rynku. Małym przykładem tego był kryzys w 2007 roku kulminujący bankructwem Lehman Brothers = giełdy w dół, surowce w dół (ropa, złoto, miedź) natomiast nastąpił wzrost wartości nabywczej dolara o około 30%. Podsumowując wartość wszystkich aktywów na świecie wyrażona w pieniądzu rosła przez dekady pompowana długiem. Czy nie nadchodzi czas rozliczenia? już więcej nie można się zadłużać? już więcej pieniądza nie można wpompować bo niema kto wziąć kolejnego kredytu. Zupełnie nie pasuje mi to do jakiegokolwiek scenariusza inflacyjnego na najbliższe lata? Jak wszyscy zaczną bankrutować wszystko poleci na łeb na szyję i tylko ‘cash is the king’ żadne złoto, ziemia, akcje wszystko straci swoją wartość, która rosła przez lata pompowana długiem. Proszę o opinię
[2012-01-29] Gość
Mam pytanie, które mnie nurtuje od dłuższego czasu a nie znajduje na nie jednoznacznej odpowiedzi na żadnym blogu ekonomicznym. Chodzi właśnie o często podnoszony problem inflacji, której wszyscy się obawiają wszyscy mówią o inflacji hiperinflacji a ja widzę deflację potężna deflację. Obecny pieniądz wykreowany jest długiem, który przyjął już monstrualne rozmiary powodując czkawkę finansową na całym świecie do tego stopnia iż mówimy już o bankructwach państw i to nie byle jakich państw. Wniosków jednak z tego raczej się nie wyciąga i dalej długi pokrywa się jeszcze większymi długami drukując pożyczając kolejne tony pieniądza (tu może być jeszcze trochę inflacji). To jednak ma swoja granicę i musi nastąpić nieuniknione moim zdaniem czyli fala bankructw - potężnych bankructw. Czy ja się mylę? To powinno wywołać olbrzymią spirale deflacyjną o apokaliptycznych rozmiarach ponieważ pieniądz będzie znikał z rynku. Małym przykładem tego był kryzys w 2007 roku kulminujący bankructwem Lehman Brothers = giełdy w dół, surowce w dół (ropa, złoto, miedź) natomiast nastąpił wzrost wartości nabywczej dolara o około 30%. Podsumowując wartość wszystkich aktywów na świecie wyrażona w pieniądzu rosła przez dekady pompowana długiem. Czy nie nadchodzi czas rozliczenia? już więcej nie można się zadłużać? już więcej pieniądza nie można wpompować bo niema kto wziąć kolejnego kredytu. Zupełnie nie pasuje mi to do jakiegokolwiek scenariusza inflacyjnego na najbliższe lata? Jak wszyscy zaczną bankrutować wszystko poleci na łeb na szyję i tylko ‘cash is the king’ żadne złoto, ziemia, akcje wszystko straci swoją wartość, która rosła przez lata pompowana długiem. Proszę o opinię
[2012-01-29] Stały czytelnik
Czy mógłby Pan w wolnej chwili napisac kilka zdań na temat potencjalnego zachowania się srebra w tym okresie deflacyjno-inflacyjnym? Pozdrawiam.
[2012-01-30] Gość
Sporo w internecie mówi się o NWO i teoriach spiskowych. Czy jest to tylko wyreżyserowany scenariusz dla zastraszania ludzi czy jednak żyjemy w matrixie? Co Pan myśli na ten temat? Gość
[2012-01-30] Gregorio
Drogi Gregu... a może o srebrze by Pan coś ciekawego napisał...??? bo tak o tym złocie ciągle tylko, a mnie się wydaje że srebro może liczyć długoterminowo na większe wzrosty niż złoto...
[2012-01-30] zzz
Gość poruszył ciekawy temat dotyczący NWO. Skala ew spisku, mnogość teorii itp sprawia, że ciężko uwierzyć w to jako całość. Czy możliwe jest zorganizowanie się tak dużej ilości osób posiadających władzę (z natury ludzkiej wynika, że rywalizuje się z bezpośrednimi konkurentami o to co jest dla danej jednostki najważniejsze), ew czy możliwe jest zmanipulowanie tak dużej liczby osób, wśród ktorych nie ma przecież samych ćwierć mózgów (a może ;) Kiedyś zastanawiałem się nad tym problemem i wyszło mi, że całe "zło" (jak my to postrzegamy) może wynikać po prostu z chęci czynienia "dobra" (w postrzeganiu innych, pomijam tutaj ludzi którzy chcą się po porstu nachapać, gdyż w tej teorii są oni marginesem). Zwykły urzędnik mający poczucie misji (czyli coś pozornie dobrego) może przecież narobić tyle zamieszania ("złego") tylko dlatego, że jego punkt widzenia jest inny (choćby nawet ukształtowany przez przepisy, które stworzył inny urzędnik chcący "dobrze"). Może na szczycie problemów świata leży po prostu chęć uporzadkowania wszystkiego, regulacji, strach przed chaosem (który wydaje się być nieuniknionym w przypadku braku owych regulacji). To rodzi tak już rozbudowaną biurokrację, tak rozdęte dokumenty, że nikt nad tym do końca nie panuje (choć z drugiej strony mamy tu miejsce i sposobność do działania dla evil ones o których pisałem na początku). Strach. To nas napędza.
[2012-01-30] HiperDeflacja
Panie Grzegorzu. Naprawdę proszę o Pana opinię o tej deflacji. Teraz kiedy Fed chce utrzymać stopy na niskim poziomie do 2014 roku i ewentualne spowolnienie wesprze QE3 raczej mamy lekką inflację. Ale jemu już zostało tylko kilka naboi w magazynku. Już nie będzie czym utrzymać gospodarki na powierzchni przy kolejnym cyklu spowolnienia. Musi przyjść, więc załamanie, którego efektem będą masowe bankructwa i wyparowanie olbrzymich ilości pieniędzy następstwem tego musi być potężna deflacja. Problem będzie tylko taki, że mogą też wyparować pieniądze z bezpiecznego konta bo bank zbankrutuje i to nie jeden a wiele i żadne BFG z 8mld złotych rezerwy tu nie pomoże. Czy taki scenariusz jest realny? Czy nie bo politycy ręcznym sterowaniem gospodarką, lawirowaniem nowo tworzonymi instrumentami pomocowymi, upychaniem długów pod dywan gdzie się da, bedą podtrzymywać to złudzenie bez końca prowadząc do hiperinflacji?
[2012-01-30] Gregorio
Gość: zgadzam się z Tobą, ale tylko częściowo...rzeczywiście chwilowo (bo cóż znaczy kilka lat w obliczu wieczności:-) )wiele klas aktywów może tracić na wartości (i to będzie niebywała okazja do wzbogacenia się), ale pamiętaj, że ten cash, o którym piszesz to tylko środek płatniczy (bez pokrycia) a nie żaden pieniądz. Jak przeanalizujesz wielowiekową historię pieniądza (począwszy nawet od czasów cesarstwa rzymskiego, to się przekonasz że wyłącznie złoto i srebro można nazwać prawdziwym pieniądzem, bo tylko one wyrównywały swoją rynkową wartość do tych przeogromnych mas zepsutego środka płatniczego czego i dziś jesteśmy świadkami, a nie banknociki które nosimy w kieszeniach i trzymamy w bankach. Im więcej tych papierków tym one mniej warte. Tak więc z opinią na temat złota byłbym ostrożny. Rzeczywiście jak wszystko poleci na mordę, to cash będzie królował ale nie w obecnie nam znanej postaci a w postaci prawdziwego pieniądza...właśnie złota i srebra...tak uważam...choć z ciekawością poznam opinie innych...
[2012-01-30] Gregorio
Gość: zgadzam się z Tobą, ale tylko częściowo...rzeczywiście chwilowo (bo cóż znaczy kilka lat w obliczu wieczności:-) )wiele klas aktywów może tracić na wartości (i to będzie niebywała okazja do wzbogacenia się), ale pamiętaj, że ten cash, o którym piszesz to tylko środek płatniczy (bez pokrycia) a nie żaden pieniądz. Jak przeanalizujesz wielowiekową historię pieniądza (począwszy nawet od czasów cesarstwa rzymskiego, to się przekonasz że wyłącznie złoto i srebro można nazwać prawdziwym pieniądzem, bo tylko one wyrównywały swoją rynkową wartość do tych przeogromnych mas zepsutego środka płatniczego czego i dziś jesteśmy świadkami, a nie banknociki które nosimy w kieszeniach i trzymamy w bankach. Im więcej tych papierków tym one mniej warte. Tak więc z opinią na temat złota byłbym ostrożny. Rzeczywiście jak wszystko poleci na mordę, to cash będzie królował ale nie w obecnie nam znanej postaci a w postaci prawdziwego pieniądza...właśnie złota i srebra...tak uważam...choć z ciekawością poznam opinie innych...
[2012-02-02] Jan i Joanna
Witam Pana Grzegorza. Od pewnego czasu czytujemy Pana artykuły, uchwycone przez Pana kwestie w pełni oddają realia i sytuację nie tylko na naszym podwórku. Jak zapewne Pan już wie, fuzja giełdy frankfurdzkiej i nowojorskiej może spowodować pewne "peturbacje" względem UE. Ciekawi mnie Pana zdanie w tymże temacie, nie ukrywam, iż wiadomość o owej fuzji wprawiła mnie w pewnego rodzaju zaniepokojenie. Ciekawe czasy i nieoczekiwane zwroty "akcji"... Czy spodziewał się Pan takich kroków jakie podjęły te dwa kraje względem giełd? Z poważaniem, wierni i bardzo zaniepokojeni czytelnicy.
[2012-02-04] Gość
Panie Grzegorzu A skąd wiadomo że w wyniku ogromnej podaży pieniądza i wysokiej inflacji ten pieniądz będzie inwestowany w akcje co spowoduje wzrost ich cen i posiadanie akcji uchroni przed inflacją? Przecież w wyniku kryzysu spółki powinny być zdruzgotane fundamentalnie i może im grozić bankructwo. Skąd wiadomo zatem że efekt wynikający z ogromnej ilości pieniądza będzie silniejszy niż obawa przez bankructwem i strach przed inwestowaniem w akcje spółek?
[2012-05-22] ano nim
Jakos tak strasznie cicho ostatnio tutaj..
[2012-06-15] tańczący_z_fundami
Odnośnie złota coś za dlugo trwa ten klin, wydaje mi się więc, że szczyt piątej fali jednak dopiero przed nami. Chociaż czy to prawda że piąta fala nie musi przebijać szczytu czwartej ? Co do głębokiej korekty na złocie, czyli dużej dwójki to nie mogłaby ona spaść do 300 dol, bo nie powinna przekroczyć szczytu jedynki czyli jak rozumiem nie spadnie poniżej 1000 dol/uncję. W każdym razie złoto jeszcze twardo trzymam. I z innej beczki - czy ktoś jeszcze poza mną widzi kształtujący się cup with handle na głównych walutach do złotówki (jeszcze nie potwierdzony), czyli Panie miej w opiece frankowych kredytobiorców ?
[2012-07-25] tańczący_z_fundami
Odnośnie prognozy złota porównałem sobie obecny wykres złota w porządnej walucie CHF do wykresu S&P Money który kiedys Gregu publikowałes jako koniec trendu wzrostowego wygląda podobnie:) http://www.picshot.pl/pfiles/168770/gold.jpg Czy to podobieństwo jest przypadkowe ? Czy walka rozegra się w okolicach ostatniego szczytu ?